wtorek, 3 marca 2015

Zamykamy!

Niestety po bardzo krótkim czasie tutaj muszę zamknąć bloga. Pojawiły się pewne okoliczności które utrudniają mi pisanie. Matura się zbliża, jedynie 60 dni zostało mi żeby zacząć coś powtarzać więc mam nadzieje się za to zabrać.Teraz otworzyłam coś na czym rzeczywiście można coś robić. Blog kulinarny z przepisami na różne dania, napoje i słodkości.  Bardzo przepraszam wszystkich którzy czytali i chcieli czytać dalej. Postaram się być lepszym bloggerem ale teraz nie mam na to warunków. Nie mogę prowadzić 2 blogów jednocześnie ponieważ nie mogłabym poświęcić się całkowicie obydwu. Teraz zapraszam was na dopiero startującą stronę www.missmuffins.pl :D

Może kiedyś jeszcze się zobaczymy.

~L.

piątek, 27 lutego 2015

Oskary 2015 - Co wato obejrzeć?

Wiem, że długo nie pojawiały się tutaj żadne nowości ale nie wiele było czasu i tematu do rozwinięcia. Dalej szkoła, dalej strach przed maturą, mały rozwój kulinarny i na koniec Oskary!
Niestety nie udało mi się obejrzeć gali rozdania, ponieważ emisja była ok 2 nad ranem, a na następny dzień szkoła i sprawdzian z biologii. Ale we wtorek obejrzałam skróconą wersję tego przedstawienia i powiem wam, że w tym roku widziałam może z 2 filmy przed ogłoszeniem wyników. Teraz zaczęłam oglądać powoli resztę i powiem wam, że jest super. Filmy są ciekawe, zazwyczaj prawdziwe, mają na prawdę świetne obsady i historie które was poruszą. Jak na razie mam zaliczoną Zaginioną dziewczynę, Sędzie, Teorię wszystkiego i Whiplash. Wszystkie wam polecam! Każdy jest inny, Opowiadają tak rożne historie, że na pewno nie będziecie znudzeni. Świetna muzyka, gra aktorska i ogólne wrażenie.


Co do gospodarza tego zacnego wydarzenia to gratulacje dla Neila Patricka Harrisa za przygotowanie i prezentację gali i gwiazd. Dał radę, ale tego własnie się po nim spodziewano po doświadczeniu jakie ma w hostowaniu tego typu eventów.
I jak co galę wspominamy już legendarną statuetkę dla Leonardo DiCaprio, która nie istnieje. W tym roku nawet nie było żadnej nominacji dla Leo i cały internet płacze razem z nim, Nie wiadomo czy aktor dostanie kiedyś zasłużonego Oskara. Jak dla mnie powinien, chociaż nie wiem czy internety by to wytrzymały. Taka ilość memów i przeróbek obrazków mogłaby przeciążyć najlepsze serwery na świecie. Może przynajmniej pośmiertnie za całokształt twórczości.
Tamtorocznych filmów nie śledziłam pilnie więc postaram się jakoś to nadrobić w wolnej chwili.

Jutro jest sobota, dzień wolności od nauki i czas na odpoczynek, nie licząc oczywiście korepetycji z matematyki. Jako dodatkową atrakcję mam w tym tygodniu. Idę do szkoły na 3 godziny biologii by nie nudzić się za bardzo w domu. Od tego tygodnia kończą się wolne soboty, zaczynają się takie pracujące. W kolejnych tygodniach będzie aerobik, bo zawody już za miesiąc a my jesteśmy bardzi w tyle i musimy pracować więcej żeby to nadrobić i wszystko było na błysk. TYLE PA

~L.

piątek, 13 lutego 2015

Tłusty czwartek, premiera Greya i walentynki.

Takie dni jak tłusty czwartek są przeszkodą dla wszelakich diet i ćwiczeń. Nie zjedzcie mnie ale zrobiłam sobie dzień amnestii i nie żałowałam sobie niczego, cale 5 pączków było dla mnie i nie zostawiłam po nich żadnego śladu. Na moje usprawiedliwienie powiem wam, że już prawie półtora miesięczna dieta ma swoje skutki. Już ponad 2 kg w dół, było co świętować.
Jedynie okruszki cukru pudru zostały na dywanie, ale dziś wszystko odkurzę. Dzień zapomnienia był przyjemny ale wczoraj i dziś rano byłam na treningu aerobikowym łącznie prawie 5 godzin. Na każdego pączka przypadła godzina ćwiczeń! Spalone 2300 kcal i całe ciało boli, a jutro STUDNIÓWKA! Także dziś jedyną moją aktywnością fizyczną w będzie posprzątanie pokoju i wycieczka do kina na "Fifty shades of Gray".

Tak oto dziś 13 lutego 2015 roku jest premiera długo wyczekiwanej ekranizacji sagi L.J. Smith o tym samym tytule. Książki były... ciekawe. Nie napisane jakoś świetnie ale ciekawe. Sądzę, że film wyjdzie gorszy, sztuczny. Wyuczone na pamięć słowa nie będą przekonywać o uczuciach bohaterów, a sceny będą smętne, no może poza paroma, jak latanie szybowcem czy widoki miasta.
Po tej serii narzekań i skarg pewnie myślicie, że nie warto tam iść skoro nawet ja nie mam ochoty. TAK NIE JEST. Jestem bardzo ciekawa jak wyjdzie im film o patologicznym podejściu do seksu i wielu sadystyczno-masochistycznych fragmentach. Dobrze się to czytało, zobaczmy jak się będzie oglądało. Dziś o 21 idę do kina, wrażenia opiszę może następnym razem,


14 lutego, dzień zakochanych. Wszędzie serduszka, czekoladki, róże, piórka i całuski <3
Ślicznie, pięknie. Lubię walentynki, niby święto zakochanych i dla singli jest dołujące ale jakoś mi się spodobało. Pewnie dlatego że wszędzie jest czekolada :D Te walentynki spędzam na własnej studniówce, zamierzam się świetnie bawić i tańczyć do rana w butach! W gronie znajomych starych i nowych będę szaleć na parkiecie. I na następny dzień poprawiny. Kolejna okazja by założyć sukienkę i posiedzieć z przyjaciółmi nad jedzeniem i pogadać. 
Z okazji święta którego patronem jest św. Walenty, który jest też patronem epileptyków. Więc miłość to pewnie też jakaś choroba :D Mam nadzieje, że jeżeli już na nią chorujecie to jesteście bardzo szczęśliwi. Jednak jeżeli wam doskwiera to pamiętajcie, że lody i czekolada to uniwersalne lekarstwa dla każdego :* Tak całuśnie kończę.

~L.

wtorek, 3 lutego 2015

Ferie - czas dla nas!

Jak to bywa na przełomie stycznia i lutego, zaczęły się ferie zimowe. Czas dla pasjonatów sportów zimowych, spacerów z szczypiącym w nos mrozem i odśnieżania podjazdu by dało się ruszyć z miejsca autem. Teraz mam odrobinkę czasu dla siebie, nie muszę myśleć o nadchodzących sprawdzianach, niezrobionych zadaniach i chodzeniu po szkolnych schodach w tłoku.
Teraz mogę wyspać się do woli, zjeść spore śniadanie o 10:05 i pełni sił wziąć się za coś na co mam ochotę, np. za leżenie w łóżku i oglądanie filmów, lub najnowszych rozgrywek LCS EU i NA :D
A teraz jestem na nartach w Bieszczadach. Jedynie na 3 dni, ponieważ pewne sprawy nie pozwoliły na dłuższy wyjazd w tym roku ale jestem zadowolona, że mam taką okazję. Na początku nie byłam za wyjazdem, bo matura, bo trzeba się uczyć, bo życie jest ciężkie i  pełne strachów. Ale teraz gdy siedzę sobie w hotelowym holu na piętrze przy komputerze w śmiesznych dresach w fajne wzorki i właśnie wróciłam z krótkiego zjeżdżania na nartach i mam piękną wizję przepysznej kolacji która czeka na mnie piętro niżej w dobrej restauracji to jest mi dobrze. Co mogę więcej powiedzieć UWIELBIAM to. Wyjeżdżanie z domu, inne miejsce, inne powietrze, pyszne jedzenie, wiele możliwości jak narty, tenis, basen, sauna, (trochę biologii i matmy w teorii i zadankach), spacery i piękne widoki. Mogę żyć, oddychać i czuć się tak jak lubię :D
Jest wi-fi więc mogę wysyłać zdjęcia, rozmawiać ze znajomymi i popijać miód pitny z goździkami zajadając szarlotkę w barze. Może pisze bez ładu i składu jednym zdaniem o tym drugim juz całkowicie o czym innym ale robię kilka rzeczy na raz. Wiecie dlaczego? Bo są ferie! Bo mogę! Bo nie muszę skupiać się na jednej rzeczy bardziej niż na innych. To tyle na dziś, krotko i zwięźle koniec :D

~L.

wtorek, 27 stycznia 2015

Dance, run, go crazy! - przyjemne spalanie kalorii

Jak to już wspominałam we wcześniejszym którymś poście: Ograniczyłam wszelki cukier do minimum i podobnie z tłuszczem. Jak na razie to + jakieś aktywności fizyczne ok 4-5 razy w tygodniu. Czy to siatkówka na wychowaniu fizycznym w szkole przez 2 godziny, "domowe kokszenie" jak to nazywam, czyli serie brzuszków, pompek, rozciąganie i różnych ćwiczeń do 30 min, albo np. wyjazdy na kilka godzin na narty w weekend. Tak więc spalam kalorie! i przy okazji coś tam chudnę, nie są to wielkie postępy bo nie będę się głodzić przed maturą. Mózg żeby pracować potrzebuje energii, a że do mózgu dociera tylko glukoza i cukry proste więc trzeba jeść! Tak więc przez ok 3 tygodnie schudłam ten PIERWSZY kilogram!
Dziś na pierwszej lekcji miałam porcję szalonej zumby, przez którą lało się ze mnie strumieniami.
Tak pięknie wykończona i czerwona z temperatury panującej w sali przeżyłam resztę ekscytującego dnia w szkole. Polecam wam serdecznie ten typ tańca jeżeli chcecie poszaleć, poruszać się i przy okazji spalić kilkaset kalorii.
Jeżeli jednak nie macie czasu by pójść na zajęcia, czy nie mieszkacie w pobliżu żadnego stoku narciarskiego to możecie jednak wygospodarować jakieś 30 min w ciągu dnia, żeby zrobić coś co ma poprawić waszą ogólną kondycję fizyczną! Bieganie (czego nienawidzę), spacer w szybkim tempie np do sklepu zamiast w aucie to z buta, seria brzuszków na każdą partię brzucha, basen albo jakiś rower. Nie teraz bo zima sroga ale w lecie, na wakacjach. :D
I jako super zdrowość i specjalista personal body guardian, dietetyk, lekarz i wszystko w jednym mogę polecić wam zamienniki na lepsze produkty do jedzenia.

  • Zamiast czekoladowych płatków rano można wziąć kukurydziane albo owsiane.
  • Słodki jogurt zmienić na naturalny. Nie smakuje tak dobrze ale jak się doda trochę rodzynek to na prawdę można dostrzec że nie wszystko ma taki sam smak.
  • Wszystkie słodkie napoje zmienić na wodę niegazowaną i przestać słodzić herbatę.
  • Ziemniaki zawierają ogrom skrobi, więc ryż czy mieszanka warzywna jest dużo lepsza i powiem wam nie jest wtedy tak ciężko na żołądku.
  • Zachęcam też do jadania sałatek, zwłaszcza w sezonie. Bo taka niepozorna rzecz daje energię a nie zbędne tłuszcze. Ostatnio czytałam, że podobno seler ma tyle kalorii, że gdy go jemy to spalamy więcej niż on nam dostarcza :D SELER dodany do polecanych 
To chyba tyle na dziś! Ogólne przesłanie to: Ruszaj się więcej i jedz lepiej!

~L.

czwartek, 22 stycznia 2015

Zostało 101 dni! - Matura, przyszłość i studniówka.

Czas biegnie nieubłaganie, próbuję gonić go ale nic to nie daje ;<
Do matury zostało jedynie 100 dni z hakiem. Jestem przerażona i na prawdę martwię się tym co będę później robić. Podstawowe nie są takie złe jeżeli skupisz się na tym co robisz i nie popełniasz głupich błędów. Jedyne czym się nie martwię to angielski. To jest niemal przykre, że mój ojczysty język polski idzie mi gorzej niż angielski. Aczkolwiek angielski jest językiem pięknym, uniwersalnym, nie jest trudny i spokojnie możesz porozumieć się z ludźmi nie znając gramatyki. Ja jestem lewa jeżeli chodzi o języki ale angielski uwielbiam. Gramatyka nie jest moją mocną stroną ale spokojnie mogę o sobie powiedzieć, że znam ten język. Co innego z polskim! Matura z polskiego... jest to koszmar. Test na 20 pkt i rozprawka lub interpretacja wiersza. Dla domyślnych: nie da się zdać matury z języka polskiego pisząc tylko test na maksa i dostając 0 pkt z rozprawki. To wychodzi ok 28,6 %, więc życzę powodzenia każdemu kto myśli zwięźle i na temat. Trzeba się rozpisywać, lać wodę, nawiązywać do wszystkiego i wszystkich nie myśląc, czy to ważne, czy nie.
Jeśli to potrafisz możesz zdać znając kilkanaście-kilkadziesiąt lektur szkolnych + tyle samo kontekstów w postaci filmów, książek, obrazów. Mam nadzieje na wynik ok 80 %, lecz gdy będzie 70 nie uronię łzy. Angielski na pewno na powyżej 90%. Co do matematyki to znam moje możliwości i 70 % jest jak sądzę szczytem moich możliwości, znając zadania na udowadnianie i niedbałość w pisaniu szczegółów które np widać na obrazku. Co do matur rozszerzonych, w moim przypadku biologii i chemii, powiem tak: Biologię 80% szczęście ogromne, co do chemii to się nie wypowiem bo jest to tak dla mnie niejadalne jak mięso dla wegetarianina. Lecz niestety potrzebne, nawet 50 % mnie ucieszy.
Co do przyszłości to moje kiedyś malownicze plany o zostaniu lekarzem z prywatną przychodnią i pomaganiu ludziom. Pękają z dnia na dzień mocniej. Teraz chce dostać się na studia które będą dobre i zapewnią mi pracę i dobre życie w przyszłości. W najgorszym wypadku spotkacie mnie jako kasjerkę w biedronce. Nie będę miała grosika wydać. Nie wiem jak mam się przyłożyć do uczenia skoro nie potrafię wpaść na proste rozwiązania zadań. Wykuję zadania na pamięć, teorię jakąś na pewno zapamiętam. Resztę wezmę na moją inteligencję która musi się w końcu ujawnić.
Studniówka. Nie jest to jakieś wielkie wydarzenie w moim życiu. Gdyby nie namowa koleżanek i rodziców prawdopodobnie bym się nie wybrała. Data 14 lutego, więc może się pokryć z premierą "Fifty shades of Grey" co jest dla mnie bardzo ważne, ponieważ czekam na to już ponad półtora roku. Przeczytałam dawno książki i bardzo chciałabym zobaczyć ekranizację. Niektóre zwyczaje studniówkowe są dla mnie śmieszne i niekonieczne ale to tradycje. Tak więc jest sukienka, są buty, partner jakiś się znalazł, czas poszukać podwiązki i dobrze się bawić. Do tego czasu zamierzam jeszcze więcej się uczyć. Zwiększyć pojemność pamięciową i nauczyć się schematów dla wszystkich zadań świata xD Czeka mnie dużo pracy przez to obijanie się przez 3 lata. Ale odkąd rok się zaczął widać sporą poprawę, zadanek robię dużo więcej i powtórzyłam już część rzeczy, ale ogrom jeszcze przede mną.

~L.

środa, 14 stycznia 2015

WOŚP - Pomagamy!

Ostatnio trochę się działo. Ale jednym z najważniejszych wydarzeń był finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Jak co roku obkleiłam się serduszkami i poszłam kwestować w miasto. Moje 4 godziny na chłodzie i wietrz się opłaciły! Wraz z koleżanką zebrałyśmy 600 zł!

Wiem, że internauci mają bardzo różne opinie na temat WOŚPu jak i samego Owsiaka. Do nas podszedł pewien pan i mówi: "Idźcie dziewczyny do domu, nie zbierajcie już. To rola państwa, żeby zapewniać sprzęt medyczny, a nie Owsiaka." I niestety miał w tym trochę racji, ale jeżeli rząd i rządzący nie potrafią się tym zająć, a znalazł się ktoś kto mimo wielu poświeceń i ciężkiej pracy pomaga tym którzy tego potrzebują to co w tym złego. Zastanawiam się, czy ten pan (nie najmłodszy już) gdy będzie potrzebował jakiegoś urządzenia medycznego, a na nim będzie naklejone serduszko to odmówi badania? Nie sądzę. Kilka chwil przed tym podeszła do nas pani: "Dziewczynki wszędzie was szukałam, proszę bardzo(wrzuca pieniążki), potrzebuje serduszka bo mi się zgubiło, a mój mąż zaniemógł, tak to też by wam wrzucił. Nic wam nie trzeba? Jakiejś ciepłej herbaty? Może coś do jedzenia, bo chłodno dziś." Po wymienieniu uprzejmości i przekonaniu Pani, że nic nam nie trzeba i nie jest tak bardzo zimno, weszła do sklepu. Za niedługo wyszła i daje nam czekoladę. "Macie na pół dziewczynki, żeby wam jakoś osłodzić to zbieranie. Życzę dużo w puszeczce i trzymajcie się ciepło."
TAKIE WŁAŚNIE OSOBY PRZYWRACAJĄ WIARĘ W LUDZI! Było nam tak miło, że ktoś zainteresował się czymś więcej niż tylko serduszkiem  i na prawdę chciał pomóc. Nie tylko na fundację, ale tez nam. :D Jestem pełna podziwu dla tej pani i życzę jej jak najlepiej w życiu. I jeszcze raz serdecznie dziękuję, bo chociaż nie jem czekolady od Sylwestra to było nam bardzo miło. Koleżanka dostała więc truskawkową z Wedla.


Mogę wam jeszcze powiedzieć o olimpiadzie. W pewien piękny piątek pani na biologii pyta się: Dziewczyny, jest Olimpiada Wiedzy Ekologicznej w poniedziałek na 3 lekcji, chce ktoś pójść.?
Tak więc się tak dostałam. Bez przygotowań, bo nie było czasu, bez czytania, powtarzania i uczenia się, poszłam. To jest 50 pytań A,B,C. Pytania są przedziwaczne, od silników Toyoty przez daty założenia parków krajobrazowych, po łacińskie nazwy glonów. Jednak coś tam wiedziałam, coś postrzelałam i oddałam. Nie mam wielkich nadziei na przejście do następnego etapu ale chciałam zobaczyć jak taka olimpiada wygląda i jakie są pytania. Po za tym fajnie tak czasem wziąć się za coś innego niż tylko lekcja-przerwa-lekcja-dom.